środa, 12 listopada 2014

Rozdział IV

- Czekaj, czekaj - cizia ponownie zanurkowała w tonie ciuchów.
- Tylko Popatrz! Te  idealnie pasują! -  Wyciągnęła czarne szpile z srebrnymi fragmentami  na  dwudziesto centymetrowych obcasach.
- Eleanor! Przecież ja się w tym zabije! Chcesz tego? -
- No oczywiście że się nie zabijesz -
- tak, tak zabije, długo nie chodziłam w takich butach -
- Ubierz!
- Nie!
- Ale już!! - Eleanor energicznie  wskazała palcem na buty.
- No już ok,  nie krzycz. -  posłusznie wykonałam polecenie.
- Jeejuś perfekcyjne! Jak dobrze że mamy te same rozmiary. - Niepewnie poszłam w przód, nogi mi się trzęsły jakby były zbudowane z galarety.
- Spokojnie chwile pochodzisz i będziesz pewniejsza w tych butach. No to teraz co pięknoto?! Makijaż na Ciebie czeka! - Pobiegła pewnie po swoją kosmetyczkę.
-  Znalazłam na szczęście. Siadaj! Umaluję Cię żebyś jako tako wyglądała. -  Pierwsze co zrobiła to nałożyła fluid. Delikatnie wmasowała go w skórę specjalną gąbeczką do takich rzeczy. Obie milczałyśmy. Następnie po pudrowała moją twarz żeby się tak nie świeciła. 
- Eleanor mocnego makijażu nawet nie waż się robić. - Żeby ludzie nie pomyśleli ze jestem jakąś dziwką za 2 złote.
- Spokojnie... Nie bój się. Będzie ok. -
Wyciągnęła cienie do powiek razem z kilkoma pędzelkami różnej grubości.  Była bardzo skupiona przy malowaniu moich oczu.
Malowała i rozcierała i tak cały czas.
- Może jednak sama się wymaluję , co? -
- O nie ma mowy! Jak zaczęłam to muszę dokończyć to arcydzieło. - Taa napaćkała napaćkała i arcydzieło od razu. A to w sumie już nie wiadomo. Jak ktoś narysuje coś co widać co to jest  nie zawsze zostanie doceniony. A jak ktoś na chlapie nabazgra i nie widać co to jest to od razu  nazywają  to arcydziełem i sprzedają po sto tysięcy  złotych. Dokąd ten świat zmierza? Tak, nie znam się na sztuce, przyznaje.
Poczułam że przechodzi na następną część mojego ciała- usta. Delikatnie obrysowała kredką  kontur moich ust. Mam nadzieję że jakieś takie całuśne nie będą. Następnie wypełniła moje wargi delikatną ciałowo-różową szminką.
Wytuszowała moje rzęsy.
- Tadadaaaam!! Tylko popatrz! - Eleanor aż promieniowała ze szczęścia podając mi lusterko.
- Wow, to  jestem ja? - Z niedowierzaniem patrzyłam się w moje własne odbicie.
- Nie, kosmonauta.  No ty!! - Makijaż był cudowny. Dokładnie taki jaki chciałam. I ten delikatny smoke eyes, nawet nie wiedziałam że może być aż tak skromny. Super podkreślał oczy.
- Powiem Ci że masz talent. - odezwałam się podekscytowana.
-  Aj tam, ale rozumiem, że Ci się podoba? - uśmiechnęła się.
- Tak, jest idealny! - podoba się? To mało powiedziane!
- Za chwilę przyjedzie po nas mój misiaczek, więc lepiej się ubierz. -  Nie chętnie ponownie poszłam do łazienki jakoś przy kimś niekomfortowo się czuję. Ubrałam sukienkę,  założyłam buty. Przeczesałam moje brązowe, falowane włosy. Wyszłam chwiejnym krokiem.
- Cud! Miód! Malina! Bum cyk cyk śliczna jesteś! Sorki, miała być rymowanka -
- Ale się nie udało. - dodałam. Na co obie się  roześmiałyśmy . Wzięła kosmetyki i ruszyła do łazienki.
Ćwiczyłam chodzenie. Coraz lepiej  mi to wychodziło , co mnie akurat bardzo zdziwiło. Patrze, a koło mnie Louis, czy on nie umie pukać?! Halo! Ja też tu mieszkam.  Wieśniak wszedł jak gdyby nigdy nic i co. Już nawet  się nie odzywałam,  nie będę tracić nerwów na debila.  A ten suszy zęby, spoglądając na mnie.
- Co? -
- Jajeczko! -  Cieszył się jak.. no jak idiota.
-  Skarbku, gdzie jesteś? -
- Oh louisss! Kochanie, jeszcze minutka i twoja najwspanialsza dziewczyna  na świecie wychodzi! -
-  Oh, tylko się pośpiesz, bo tam zaraz wejdę, grrrrrraw! - Poszłam sobie usiąść, już nie mogę tego jego pedalskiego głosu słuchać.
-   Taadadam! Ty mój misiaczku -  pedałku chyba
- Łaał, jaka ty dżaga, jaki ze mnie szczęściarz! Taka piękna! -
- No dobra przystojniaczku chodźmy już, bo się spóźnimy. -  O jaki dżentelmen otworzył nam drzwi, pokazując mi język, na co ja odwzajemniłam mu środkowym palcem. Droczy się ze mną. Idiota.
Oczywiście deszcz. Szybko pobiegliśmy do auta,  Całą drogę przebywaliśmy w milczeniu.  Samochód się zatrzymał, to był znak że byliśmy już na miejscu. 
Po pokazaniu specjalnych "wizytówek" wpuścili nas do środka. Przy stolikach i na parkiecie były ogromne tłumy.W tych migoczących światłach ledwo można było coś dostrzec.Na chwile zgubiłam Eleanor z pola widzenia, ale za chwile Ją zobaczyłam i poprowadziła mnie do stolika z Jej znajomymi. Przy stoliku siedziała grupka siedmiu osób, w tym ten popierdzielony chłoptaś cizi, z którym prawie się pieprzyła na moich oczach.. żałosne. Wszyscy byli już nieźle wstawieni.. Zmierzyli mnie z góry na dół.
- Hej, Witajcie! Ale się za wami stęskniłam!!  - Odezwała się  moja współlokatorka przytulając każdego oraz całując w policzek.
- O Eleanor wreszcie znalazła dla nas czas! - odezwał się mulat.
- No, to jest Nikol. - Wszystkie oczy były skierowanie do mnie.
- Nikol to jest Perrie, Zayn. Nialla już znasz, i Harry. - Wszyscy uśmiechali się do mnie, podając mi ręke. Blondynka bardzo ładna uśmiechnęła się i przywitała  ze mną
- Hej Nikoll - wyglądała na nawet sympatyczną. Podałam Jej rękę.
  - Hej  - powiedziałam nieśmiało. Eleanor przedstawiła mnie reszcie znajomych.Chyba coś jarali bo trochę dziwnie się zachowywali. El poszła zamówić drinki a ja pogrążyłam się w rozmowie z Perrie- bo tak nazywała się ta blondynka.Była bardzo miła, fajnie mi się z nią rozmawiało.
- Skąd jesteś?- zapytała mnie. Kurwa niech tylko nie zaczyna mnie wypytywać tak jak ta cizia..
-  z Polski.
- Aa, rozumiem, a co Cie sprowadziło tak daleko?
- Chciałam się gdzieś wyrwać,wyjechać , poznać świat. Po prostu spróbować czegoś nowego..
- Tak daleko? - cholera...
- ym tak, nie, po prostu wyjechałam i nie chce o tym rozmawiać.
- Ok, spoko - na szczęście nie nalegała. Eleanor przyniosła drinki. Zauważyłam że od pewnego czasu przygląda mi się ten pajac co mnie tak dzisiaj wkurwił w mieszkaniu - Niall.  Zresztą przyglądał to mało powiedziane.. On mnie pożerał wzrokiem. Chyba zauważył że ja zauważyłam i odwrócił głowę. Był nawet przystojny, czego wcześniej nie zauważyłam. Byli chyba  wszyscy przyjaciele Eleanor , poznałam się z resztą, wydaja się być nawet całkiem mili. Gdy  popatrzyłam się  na Harrego, zatrzepotał brwiami, puszczając mi oczko, uśmiechając się do moich big piersi. Następny dupek.  Spojrzałam na mulata chyba miał na imię Zsrajan czy jakoś tak. Wydawał się bardzo cichy i nawet sympatyczny.  Przytulał swoją dziewczynę, Perrie. Ona też jest okey, według mnie.
- No helołł ludziska! Suńcie tłuste dupska! - Wepchała się do nas, przez co zrobiło się ciasno i nie przyjemnie.
- A ty toooo??? - skierowała palcem na mnie. Ona mnie dotknęła palcem w czoło. Dziwna laska.
- Nikol, miło mi.  - Trochę się źle czułam w jej towarzystwie.
- No trzeba było tak od razu, no lachaa!- Ale picza..
- mhm -
- Już Cię lubię!! Ja to wiem ulalalaa!! - Powiedziała klepiąc mnie po moich nagich plecach. 
 Harry obmacywał się z jakąś laską. Podobno to straszny podrywacz. Spoglądnęłam w bok. Niall ciągle się na mnie gapi.. Co do cholery? Mam coś na sukience czy co?! No ja pierdole..
- Nikii chodź idziemy potańczyć!- krzyknęła Eleanor - Kurde, z nią na pewno.. wolałabym pogadać z Perrie ale ona zajęła się swoim chłopakiem Zsrajanem, i tańczyli już przytuleni, co chwile się całując.. Jak słodko..pff
Wyszłam na parkiet, i zaczęłam tańczyć, muzyka mnie poniosła, kręciłam lekko biodrami, widać drinki zaczęły działać. Klub był nawet całkiem spoko.Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach, i ten zapach, skądś go znałam. Odwróciłam się pośpiesznie i zobaczyłam Jamesa.
- O James to ty! Co ty tu robisz? - Uśmiechnęłam się.
-To samo co ty, bawię się, chodź maleńka , zatańczymy -
- Ohh yym - nie czekając na moją odpowiedź  przyciągnął mnie do siebie, a jego ręce spoczęły na mojej talii - tylko nie uciekaj mi znowu - powiedział i lekko się uśmiechnął, odpowiedziałam tym samym.Jest nawet całkiem uroczy i przystojny.. ohh o czym ja myślę? Jego ręce nagle zaczęły schodzić w dół - o nie , co to ma znaczyć? Zaczął całować moją szyję. Jeśli myśli że mnie przeleci to się grubo myli. Zrzuciłam jego ręce.
- ejj, co się dzieje? -krzyknął mi do ucha .  
- Nie , nic, muszę do toalety- przebiłam się przez tłum zmierzając prosto do toalety. Gdy z niej wyszłam, poszłam na dwór, żeby się trochę przewietrzyć. Było już ciemno.  Przed klubem zastałam tylko obściskujące się pary. Szłam przed siebie.W oddali było słychać muzykę z budynku. Miałam Przeczucie że ktoś za mną idzie. Kroki się nasilały. Nie odwróciłam się.  Tempo kroków zostało przyśpieszone, bałam się trochę.Nagle przede mną pojawił się James, kamień spadł z serca- Oo tu jesteś, szukałem Cię- lekko swoimi  czarującymi ustami  uśmiechnął się.
-No to mnie znalazłeś- odpowiedziałam tym samym, wyszłam się przewietrzyć, strasznie tam duszno.
- Wiesz , naprawdę bardzo ładnie dzisiaj wyglądadasz- przysunął się bliżej
- Dzię.. dzięki - znów się jąkam, cholera dlaczego On mnie tak onieśmiela? Znowu poczułam jego usta na mojej szyji. Był bardzo delikatny -wyglądasz tak pociagająco w tej sukience maleńka - szepnął mi do ucha- Jego usta spoczęły na moich, pocałował mnie. - oderwałam sie od niego .
- Ohh  no nie opieraj się maleńka - .Znów zaczął mnie całować. Nie wiem dlaczego ale odpowiedziałam na jego pocałunek.James zaczął mnie coraz namiętniej całować, zjechał w dół swoimi ustami, do mojego dekoldu -mhm - zamruczał, coraz  mniej mi się to podobało. Przyparł mnie do drzewa i
znów całował
- James, nie- kurwa..
- Spokojnie mała - jego ręka wsuwała się pod moja sukienkę
- Powiedziałam nie!! - ale on nie słuchał.
- James!! Do cholery jasnej, puść mnie!! Ja nie  chce! Prrooosze.
-  Koteczku jeszcze nie skończyłem -    Chciałam uciec, ale niestety on był silniejszy. Zaczął mnie szarpać, gdy zobaczył mój opór.
- Ty sssssuko!! - Z policzkował mnie.
- Przestań, przesstań, ja ja nie chcę! -  Popchnął  mnie, upadłam. Chciałam podnieść się. Ale jego ciało przygniotło mnie. Krzyczałam.  

Hej, oto i kolejny i nie ostatni rozdział! Mam nadzieję że wam się spodoba :) Przepraszam że tak długo musieliście czekać, ale niestety obowiązki, nauka..Postaram się by kolejne rozdziały ukazywały się szybciej :)) 

Zapraszam także do komentowania, jeśli macie jakieś uwagi piszcie, szczerze ;)






niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział III

Przypatrywał  mi  się z uśmiechem na twarzy.
- Co?! Mam coś na twarzy czy co? - odezwałam się bulwersującym głosem.
- Hej Nikol..  to ty?  Dobrze mówię? - pierwszy raz gościa widzę na oczy i on zna moje imię. Podejrzany typ.
- Tak. Znamy się? Bo wydaje mi się że nie. -
- Otóż tak Niki, nie pamiętasz? To ja James, cztery lata temu przyjechałem do twojej szkoły z jakiegoś projektu na wymianę, pamiętasz? -
- Nikol jak już! A no pamiętam, sorry - Ludzie to ten przydupas co na dyskotece szkolnej gonił mnie bo chciał za wszelką cenę mnie pocałować. Wielki anglik się znalazł  , myli że jest nie wiadomo kim ale się oczywiście pomylił.
-  Musze Ci powiedzieć ze wyładniałaś, nawet bardzo. Urosło Ci to i owo - zaśmiał się.  Czułam jak moje policzki się czerwienią. Co on sobie wyobraża?!
- Co Cię tu sprowadza? - Widząc moje zawstydzenie zmienił temat. Zauważyłam tatuaże na jego rekach, same wzorki nic a nic więcej. Nie mam pojęcia jaki sens jest w tych bazgrołach. Moim zdaniem jak ktoś sobie robi tatuaż to niech to zrobi żeby  miało to jakiś sens. Sama chciałam sobie kiedyś zrobić ślad na całe życie, ale bałam się ze brzydki  wyjdzie i nie zrobiłam.
- Studia. -  wymamrotałam.
-  To co w takim razie studiujesz? Jesteś bardzo małomówna. Czy aż tak Cię  onieśmielam piękna? - Moje policzki znów pogrążyły się w czerwieni. Nawet wyprzystojniał. Kiedyś  z jego urodą było marnie. A teraz wyrósł ,,łabędź''. Małe czarne oczy oraz czarne włosy. Dobrze zbudowany. Miał na sobie białą koszulkę z dekoltem w  kształcie litery V.  Jeansowe rurki, ciemna karnacja świetnie współgrała z  całością. Trochę wyglądał jak pedał, ale przecież nie powinno się oceniać po wyglądzie.
- Emm ar..architekturę wnętrz  - jąkałam się jak głupia.
-  Super widać ze jesteś mądra a na dodatek seksowna. - W końcu miałam nagrodę dyrektora baranie.
- Yhm, ja już muszę iść. - Skłamałam  nie wiem czemu  nawet fajnie się z nim siedzi, już wolę z nim niż z tą cizią, ale po  tym bieganiu czuje się taka trochę nie świeża...
- Ee nie idź jeszcze, gdzie się tak śpieszysz ślicznotko? -
-  Umówiłam się z koleżanką  wieczorem..- znów skłamałam, jak tak dalej pójdzie to mi jeszcze nos urośnie.
- Ahh szkoda - w jego głosie można było usłyszeć rozczarowanie.Ale co mnie to obchodzi.
- To pa - odparłam.
- Mam nadzieje ze to nie jest  nasze ostatnie spotkanie grzeczna dziewczynko.- zaśmiał się
-  mhm -
- Może na pożegnanie jakiś szybki numerek? Chodziło mi o numer telefonu słońce, ale tamto pierwsze  o czym pomyślałaś czemu nie - zaśmiał się.
- baran -
- Oj nie ładnie koteczku... -  on jest debilem skończonym .Co on sobie do  cholery  myśli? przydupas jeden.
- Pa - Wstałam, coś  tam bełkotał na mój temat żebym została,  żebym nie pędziła tak. Biegłam przed siebie. Chciałam jak najszybciej być w akademiku. Dziwne ale prawdziwe. Po piętnastominutowym biegu w końcu byłam na miejscu. Nikogo nie było w pokoju. Chwila spokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się w świeże ciuchy. Położyłam się.  Usłyszałam pukanie do drzwi.
- No mam tak stać czy mi wreszcie otworzysz?-  niechętnie pociągnęłam za klamkę.
- Byłam na zakupach! Lubisz spaghetti, no nie? Bo to każdy lubi, chyba że jesteś jakimś mega wyjątkiem,co? -
- Lubię.. -  bąknęłam.
- Świetnie!! No to co? Może byś mi pomogła. Podaj mi rondelek. Jest w górnej szafce po lewej. - Posłusznie wykonałam polecenie.
Do naczynia nalała wody. Gdy  woda się  ugotowała, otworzyła opakowanie z makaronem i wsypała do gotującej się cieczy.Pff dużo roboty to nie wymagało..
- ej niki? - 
- Nigdy przenigdy nie mów do mnie to co przed sekundą  powiedziałaś! Nikol jak już.- krzyknęłam.
- przepraszam Nikol.. -
- już ok. - Nie jest ok. Usiłuje być miła żeby mi dała trochę jedzenia..
- No to więc dzisiaj wybieram się z przyjaciółmi  do klubu funky budha. Najlepszy klub w Londynie. Może pójdziesz z nami? -
- Nie, nie i nie. -
- No chodź,  poznasz ich, są świetni!
- Mówiłam Ci ze nie idę..
- Jeśli chodzi o kasę to się nie martw, mój przyjaciel pracuje tam, więc vipy mamy załatwione, darmowe oczywiście..  - na żadna imprezę nie pójdę, nie mam ochoty - od lat nie byłam na żadnej imprezie,to dlaczego teraz miałabym na nią iść...
-  Nie idę -
- no chodź -
- Musisz być  taka upierdliwa jak mucha? -
-  A ty uparta jak osioł? -
- daj mi święty spokój, ok? -
-  Cóż, coś za coś kochaniutka -
- Co masz na myśli? -
- Dam ci ten cholerny spokój, ale ty pójdziesz na imprezę, jeden jedyny raz, i się odpieprzę od ciebie, pasuje?
- Na pewno? -
- No jeju Nikol na pewno. -
- Powiedz jeszcze raz co chcesz mi dać w zamian, chcę to ponownie usłyszeć. -
- Dam Ci święty spokój !!! Spokój, spokój i spokój!! - Wykrzyczała mi to prosto w twarz aż mnie opluła. Masakra..
- Ok, Eleanor jak zaraz nie wyciągniesz makaronu to już to nie będzie makaron tylko glut. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Ohh dziękuję ze mi przypomniałaś!! - odcedziła makaron z wody.
- Czyli idziesz, tak?- zapytała kontynuując swoje zajęcie.
-Mhmm- zamruczałam. Wyjęła słoik z sosem. Zawartość wlała do rondelka by podgrzać.
- Obiecujesz? -
- Tak, obiecuje.. a ty wiesz co masz mi obiecać? -
- No wiem przecież , obiecuje. A teraz wyciągnij dwa talerze, w dolnej szafce tam w rogu. - Nałożyła makaronu na talerze po czym polała sosem.
-  Proszę, delektuj się tym nieziemskim smakiem - Chyba nieziemska bomba konserwantów z tego sosu. Nawet dość taka jest. Miło że pomyślała o mnie. Może Ją polubię.
- No i jak? Dobre było? Nadaję się na szefa kuchni? - zaśmiała się.
- powiedzmy- zacytowałam palcami, na co obie uśmiechnęłyśmy się.
- Ale było naprawdę smaczne. Nagle ktoś z wielkim hukiem wszedł do naszego pokoju.
- Buahahaha ty z nią mieszkasz? Nie gadaj!!! - Czułam że mnie wyśmiewa, nienawidzę tego uczucia.
- Odwal się od niej! - Zwróciła się ze złością do chłopaka w blond włosach, zaczesaną grzywką do góry.
- Co już starego dobrego przyjaciela masz w dupie, he? -
- Ludzie, co ci się w tej główce ubzdurało? Co? -
- kim ona jest chyba jakaś latar... - bąknął ciekawskim głosem.
-  Nie masz mnie prawa oceniać, za kogo ty się  w ogóle uważasz? -  przerwałam mu. Zasraniec jeden. Już mnie wkurwia na wejściu. 
- Ha? Bo co mi zrobisz? Jestem pan Horan i mi wszystko wolno.-  syknął  z nutą  pogardy.
- Dobra Horan nie pierdol głupot tylko siadaj spróbuj jedzenia! - Wtrąciła się poirytowana Eleanor podsuwając mu swój napełniony talerz. 
- Ty i gotowanie?? - Zaśmiał się.
- No co? Nie wierzysz w moje kucharskie zdolności? - Zapytała żartobliwym głosem.
- Przemilczmy tą sprawę. - zachichotał. . Co jakiś czas spoglądał na mnie swoim cwaniackim uśmieszkiem. Cwelas jeden
- Ty to umiesz zrobić na mojej współlokatorce cudowne wrażenie. A tak przy okazji to jest Nikol. Poznajcie się Niall to Nikol, Nikol to Niall. -  Chłopak nie pewnie do mnie się uśmiechnął, na co ja go spiorunowałam wzrokiem.
- Dobra spadam obowiązki wzywają. - Popatrzył się znacząco na dziewczynę.
- Pojadło, popiło i papa - zaśmiała się.
- Jak ty mnie dobrze znasz. A propo dobre jedzonko. Liczę na powtórkę. - Odwzajemnił uśmiech, puszczając do Eleanor oczko. Wyszedł.
- Nie przejmuj się on tak zawsze przy moich na nowo poznanych współlokatorkach, ale jak się go lepiej pozna to jest całkiem do wytrzymania. - uśmiechnęła się. Dobrze że sobie już poszedł zasraniec jeden.
- Kochana mamy jeszcze trzy godzinki do imprezki. - Powiedziała radosnym głosem.
- Musze iść na tą imprezę? - Nie mam żadnej ochoty przebywać z jej znajomymi, jak maja się tak zachowywać jak ten zasraniec to ja serdecznie dziękuje.
- Nikoool...  umowa to umowa nie można jej złamać. - 
- szkoda...- 
- No nie smutaj tylko poszukajmy jakiś ciuszków na ciebie. - Puściła do mnie oczko.
- No ok. - Odpowiedziałam nie chętnie. Kręcono włosa poszła do szafy, w której się dosłownie zanurzyła. Usiadłam na krześle bezczynnie.
- O jej, mam!! Cudownie będziesz w tym wyglądać złotko!! - Po piętnastu minutach wyjęła czarną sukienkę.
- O nie tego nie ubiorę. -  Odpowiedziałam  twierdząco.
- No ale przymierz, prosze - Poszłam do łazienki. Przebrałam się. Zobaczyłam w lustrze  całkiem niezłą laskę. Ta sukienka jest trochę wyzywająca wycięcie na plecach które powoduje dość duże odkrycie tej części ciała. No i dekolt, za duży według mnie. W ogóle mam za duże piersi, mam rozmiar D a wolałabym C. Dla innych to by była zaleta, ale dla mnie wada.
- No ile będziesz ubierać tą sukienkę? Wyłaź! - Jęczała Eleanor. Nie pewnie otworzyłam drzwi.
- Dziewczyno jakie ty masz ciałko!! Wszyscy faceci będą twoi, tylko od Louisa precz! - puściła do mnie oczko.
- Źle się czuje w tej sukience. -
- Nikol! Powinnaś się poświęcić jeden jedyny raz. Uwierz mi, nieziemsko w tym wyglądasz. - odparła.
  - Przyjedzie po nas Louis - Eh ten debil niech tylko spróbuje mi podnieść ciśnienie tym swoim głupim gadaniem..



I jest trzeci rozdział kochani! :)
Nie zapomnij zostawić komentarza.. :D 


środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 2

     -Wstałam- kurwa znowu szara, monotonna nic nie warta rzeczywistość. Jeszcze ta  pinda Eleanor zajęła mi łazienkę.
     -Słońce jeszcze 5 minut i wychodzę- odpowiedziała głosem jak skowronek.
     -Świetnie- wymamrotałam pod nosem z moim jak zwykle nie do życia humorem.
  Po mojej porannej toalecie pobiegłam szybko na przystanek autobusowy, gdyż przez moją wspaniałą współlokatorkę byłam spóźniona. Zaczęłam myśleć o mojej przeszłości - kurczę znowu to robię- powiedziałam sama do siebie przechodząc przez jezdnię, nie rozglądając się.
     -Uważaj kurwa jak chodzisz łajzo!- usłyszałam lekko zachrypnięty, gruby głos mężczyzny, który siedział na zielonym ścigaczu.
     -Uważaj jak jeździsz pacanie!- krzyknęłam. Kurwa co za debil. Jestem już spóźniona.   Wbiegłam po schodach, do sali .- Siadłam najbliższym siedzeniu koło mnie.
    -Panno Czaja jakieś przepraszam albo coś?!- Był nieźle wkurwiony, już podpadłam mu. Wszyscy studenci przypatrywali się mi. Cała sala była skierowana do mnie. Wszyscy zaczeli szeptać.
      -Przepraszam panie profesorze.-bąkłam.
       -Cisza, wracamy do naszego dzisiejszego tematu.- Pokręcił głową z niezadowoleniem i dalej powrócił do swojego zagadnięcia ,, Czym jest socjologia?" Nuda. Myślałam ze tam zasnę... Powieki kleiły mi się jak nigdy..to przez tą cizie pizie która nawijała pół nocy ze swoim chłopakiem. Po długich i mozolnych 4 godzinach wreszcie mogłam wrócić do mieszkania.
      -Hejj- usłyszałam zza pleców piskliwy głos, jakby podobny do Eleanor
      -Cześć- nie myliłam się to znów ona... kurwa czy nie może dać mi choć chwili spokoju..
      -Jak po zajęciach, były bardzo ekscytujące, przystojny ten nasz profesor hihihihi
      -Taa- kawał starego i nudnego gbura- pomyślałam
      -Nie zdążyłam Cię zapytać, wczoraj byłaś nieźle wyczerpana po podróży. Skąd jesteś, bo napewno nie z Wielkiej Brytanii sądząc po twoim akcencie. Dobrze myślę?- powiedziała z nutką ciekawości.
      -Tak, z Polski.- wymamrotałam.
      - Co z Polski ?! Czemu aż tak daleko wybrałaś się na studia? Nie ma studiów w Polsce?-
      - Ohh są.
      -To dlaczego wybrałaś Anglię ?
      -Wybacz, ale to jest nie  twoja sprawa więc się odpierdol, ok?-  Zatkało ją. Chyba  chce mnie wyjebać z akademika, coś mi się wydaje.. nie będzie tak łatwo ciziu piziu.  Założyłam słuchawki, włączyłam piosenkę Ed'a Sheeran'a - I see fire. To jest jedyna piosenka jaka mnie tak bardzo uspokaja. Drzemłam się. Gdy otworzyłam oczy cizia obciskiwała się z jakimś kolesiem, pewnie z tym co wczoraj gadała. Nagle menel zaczął ją lizać po szyi, Ona jęknęła. Włożył ręke pod jej bluzke. Jak nie zareaguję będę światkiem ostrego bzykania. Wogóle nie zwracają na mnie uwagi. Czy oni są chorzy? I to tak przy mnie. Nagle koleś  posunął się o wiele dalej jego ręka powędrowała do jej kobiecości. A ona śmiała się na głos jak głupia. To już za wiele! Nie chcę być świadkiem jak się bzykają. O nie.
      - Hmn hm n hmn- odchrząknęłam. Popatrzyli na mnie przestraszeni jakby ducha zobaczyli. A myślałam że taka straszna nie jestem. Może to i lepiej?. Gwałtownie wstali na równe nogi jakby nic przed chwilą nie zaszło a to było pięć sekund temu.
     -Nikola to jest mój chłopak Louis.- Szczerzył się jakby wyszedłby dopiero co z wariatkowa na przepustkę.
     - A wy co? Nie macie w sobie wstydu żeby tak przy kimś?- Wciąż byłam oburzona tą sytuacją.
     - A ty co? Na pewno oglądasz porno codziennie więc nie udawaj takiej cnotki. - Powiedział cwaniackim uśmieszkiem.
    -Debil!
    -Debilka!
    -Nie odgapiaj !
    -Haha, bo co mi zrobisz?!- Psychol, głupi jeden niech wypierdala się leczyć a nie pogarsza tylko swoją sytuację.
     -Halo! Przestańcie! Dość! Zachowujecie się jak jakieś rozpuszczone dzieciaki, gorzej niż rozpuszczone bachory!- Odezwała się frustrowana Eleanor tą całą sytuacją. A ten dalej suszył zęby.
     -Przeproś ją!- Rozkazała Eleanor. W sumie ta cała sytuacja mnie rozbawiła.
     -Dlaczego ja? Ona zaczęła!- W jego głosie było słychać nutkę złości. Miał na sobie jeansy opinające- szczerze? Nie wyglądał w tym korzystnie, biała bluzka w niebieskie paski. No i oczywiście białe krótkie converse. O których ja, mogłam tylko pomarzyć na ten czas.
     -Tak ty! Ona ma racje nie powinniśmy tak się pieścić przy kimś. Tak samo ja nie lubię ja ktoś to robi  z kimś. Ale jak ktoś mi robi dobrze to lubię- zaśmiała się z chłoptasiem z tym Louisem czy jak mu tam było.
      -Dobra skończmy temat.. - wymamrotałam.  Już nie chcę słuchać czego lubi a czego nie. Wybacz cizia pizia ale nie potrzebna mi ta wiedza.
      -My idziemy się przejść, paa skarbieee!- Powiedziała szczęśliwa.
      -Pa cnotko! - bąknął z szyderczym uśmiechem. Wyszli. Cisza.Wreszcie, odetchnęłam z wielką ulgą. Ubrałam getry popielate, kurtkę przeciw deszczową gdyż Londyńska pogoda to we mnie bezczelnie wymusiła oraz białe adidasy. Zamknełam drzwi kluczykiem. Studentów aż się roiło w korytarzu. Och tak świeże powietrze to jest to czego człowiek według mnie powinien najbardziej pragnąć. Zaczęłam biegnąć. Ten sport najbardziej mi odpowiada ponieważ nic innego nie umiem. Nigdy nie miałam 5 z WF. Zobaczyłam że tu w Londynie nikt nie patrzy, nie mierzy przechodzącego swoim upierdliwym wzrokiem. Biegnąc napotkałam się już z różnymi kulturami. Na co się gapiłam jak zahipnotyzowana. Ja....jedyna chyba w całym Londynie. U nas w Polsce zaraz by skomentowali czyiś ubiór, kulturę. Prosto w twarz, albo w najlepszym wypadku za plecami. Druga rzecz która przykuła moja uwagę to autobus. Tak autobus. U nas się pchają jak nie wiem co, żeby zająć sobie dobre miejsce, aby w ogóle sobie siąść. A tu? Elegancko w kolejce się ustawią. Zatrzymałam się, by odpocząć.. w końcu to jakiś tam jest wysiłek. Usiadłam na wolnej ławce. Kątem oka zobaczyłam że ktoś mi się niezmiernie przygląda jakiś chłopak jakby chciałby mnie  przepalić swoim wzrokiem na wylot. Nie patrzyłam się, źle się czuję jak spotykam się z wzrokiem czyimś. Usłyszałam zbliżające kroki. Jego ciało spoczneło koło mnie..



No troszkę dłuższy ten rozdział  niż wcześniejszy :) 
Opinie pozostawiam wam :):)

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział I

     Wreszcie... Wreszcie Londyn Ty i ten twój klimat tak odzwierciedlacie  mój humor, moje samopoczucie tak idealne, ale ta pogoda...- westchnęłam. Wzięłam  swój bagaż, lekki jak cholera, nic tam nie ma oprócz pasty, szczoteczki, pieniędzy, drobnych kosmetyków i bielizny na przebranie. Wszytko co przypominało mi przeszłość porzuciłam, a teraz  co?  Teraz kochani nowe życie! Baa mhm  już to widze, żal mi się, dobrze że chodziaż siebie mi żal. Poszłam do pierwszej lepszej  taksówki, nic nie powiedziałam tylko podałam karteczkę z adresem. Nic nie mówię ogromnie dużo myślę. Jestem nikim, zwykłym zerem. Nic mi się nie chce. Nie chce mi się jeść, pić. Nie chce mi się oddychać, żyć. Tak poprostu! Tęsknie za domem, nie nie mogę ( powtarzałam sobie w duchu) łzy jak na złość chcą  mi się wydrzeć z oczu. Taksówkarz coś tam mówił do mnie, nie słuchałam go. Siedziałam bez ruchu. Nagle poczułam czyjś dotyk na ramieniu .
  -Halo?! Proszę pani! Dobrze się pani  czuje? Powinna pani już wysiadać! -zawołał  nutką gniewu w głosie kierowca. Uważaj gościu jestem psychiczna i się jak nie zamkniesz to Cię zajebie jak w filmie lalka Chucky -pomyślałam. Dałam mu 10 funtów, bez żadnego me ani be wyszłam, trzasnęłam drzwiami. Wymamrotał pod nosem parę brzydkich słówek na mój temat -wali mnie to. Wali mnie wszystko jak zwykle. Gdzie teraz jestem? Włączyłam swojego smartphona w którym była mapka.
  -Aaaa tu jestem. na miejscu. Koło akedemika.- Powiedziałam po ciuchu.
      Wrzesień, rok studencki zaczyna się jutro. Jakoś nie dociera to do mnie. Hmm ciekawe z kim będę dzielić pokój. Tak bardzo tego nie chcę. Nie jestem typem towarzyskiej osoby. Nie lubię zawierać nowych przyjaźni. Lubię samotność. Niestety na osobny pokój na razie mnie nie stać. Muszę sobie jakoś poradzić.... sama, sama całkiem sama! Nie znam nikogo tutaj. Nikt nie zna mnie. Mój pokój znajduje się na 5 piętrze. No ja nie mogę.. patrze a w akademiku winda jest, ja cie..  nie to co u nas na  zadupiu w Polsce. Ehhhh... tęsknie za tym zadupiem. Dwie minutki później i już byłam przed drzwiami. Zapukałam. Hm.. tak jak myślałam to była jakaś słodka lalunia, szatynka, rozpuszczone kręcone włosy, dresy popielate razem z bluzką, pewnie jakiś komplet.
  -Heej, Ty jesteś ta Nikola tak?- zapytała  radosnym głosem skanując mnie wzrokiem od głowy aż do stóp.
  -Ta. Czcześć...  - Stałam w miejscu i patrzyłam w podłogę.  Czułam się jakby byłam na dywaniuku u dyrektora, wielkie panisko szkoły pierwsze co robi   to się wpatruje w daną osobę, a potem żąda wyjaśnień.
   -Może wejdziesz? Rozgość się, mam na imię Eleanor miło mi Cię poznać. Mm wyglądasz na wspaniałą dziewczynę, czuję że będziemy najlepszymi psiapsiułami hihihi!!
Weszłam nic nie mówiąc i  dałam bagaż na wolne łóżko, gapiła się na mnie, picza jedna, niech już spierdala ode mnie już mam jej dość tak jak całego tego Londynu. Spiorunowałam ją wzrokiem, speszyła się dziewczynka i zajęła się sobą. Wreszcie.  Nic nie rozpakowywałam, bo nie miałam co. Położyłam się. Obraz, który miałam przed swoimi oczami, powoli zaczął się rozmazywać....

                                          ***





To jest pierwszy mój rozdział, pierwszy blog.. więc przebaczcie mi jeśli coś będzie nie tak i piszczcie wszytko w komentarzach.  Przepraszam za jakiekolwiek błędy.  Pozdrawiam ;)

O czym? ZWIASTUN

 Nikola- osiemnastoletnia dziewczyna z Polski wyjeżdża do Londynu, aby zapomnieć o smutnej przeszłości i traumatycznych przeżyciach. Spotyka ona na swojej drodze ludzi ; którzy są Jej całkowitym przeciwieństwem. Wkrótce zaprzyjaznia się z nimi.. Jak dalej potoczą się Jej losy? 
Czy nadal  będzie tą samą osobą co dawniej?




Zwiastun:





GŁÓWNI BOHATEROWIE

Nikola  Rose - Osiemnastoletnia, niewinna młoda dziewczyna,   wyjechała do Londynu by zapomnieć o smutnej przeszłości . Studentka, studiuje Socjologię na Uniwersytecie w Londynie



















Pierrie Edwards - Pracuje w barze jako kelnerka.  Uwielbia się bawić. Ma chłopaka Zayna.














Eleanor Calder-  Studiuje na tym samym uniwersytecie co Nikola.
Ciekawska. Jej Chłopakiem jest Louis.

























Kate Smith-  Wszystko traktuje na luzie. Nie umie się zachować. Nie lubi gdy ktoś jej rozkazuje. Często chce być w centrum uwagi. Bezrobotna.





















 Harry Styles -  Lovelas, nigdy nie miał stałej dziewczyny. Pracuje w piekarni.


















Niall Horan-Z zawodu jest malarzem.













Zayn Malik-  pracuje  dorywczo w pizzeri , jest
studentem drugiego roku, lubi imprezować, ,chłopak
Perrie.





















Liam Payne-Jest Djem w klubie.



















Louis Tomlinson-     Zna się na wszytkim jeśli chodzi o mechanike
Właśnie w ten sposób  zarabia.